Taki mój mały apel do mobilnych, czy to motorzystów, kierowców aut (mniejszych lub większych) czy też rowerzystów. Żeby każdy z nas dostosował prędkość pojazdu do ruchu na drodze jak i swoich umiejętności. I każdy z nas pamiętał że nie jest sam na drodze, wokół jest pełno rodziców jadących ze swoimi pociechami.
Do czego zmierzam chciałam opisać wam krótką historię która nas spotkała kilka dni temu.
Byliśmy u brata mojego meża. Jechaliśmy autem po prostej drodze, ruch nie był duży. I nagle zobaczyliśmy jak coś z naprzeciwka leci w naszą stronę odbija się kilkukrotnie jak piłka od asfaltu i wpada do rowu jakieś niecałe 10 metrów przed nami. Z naprzeciwka z ulicy podnosi się mężczyzna otrzepuje i idzie w stronę motoru który to właśnie wpadł do rowu..... Byłam w szoku. Gdybyśmy byli te kilka metrów dalej rozpędzony motor wpadł by nam przez szybę do samochodu..... Nie wiem co by się stało nawet nie chce o tym myśleć biorąc pod uwagę że jechaliśmy z 3 małych dzieci. Dwoje moich oraz 3 letni synek szwagierki. Cóż z tego że pasy wszyscy mieliśmy zapięte, że nie jechaliśmy prędko że dzieci były w fotelich.
Mężczyzna jadący motorem stracił panowanie nad swoim pojazdem. Nie wiem czy zawiniła tu brawura, czy zbyt małe umiejętności po prostu zauważyliśmy to wszystko w momencie jak motor już pędził sam.....
Teraz wiem napewno że nie zaufam już żadnemu motorzyście choć wiem że jest wiele takich którzy robią to dla przyjemności i jeżdża zgodnie z przepisami
Dlatego boję się jeździć. Co z tego, że kierowca, z którym jadę, prowadzi przepisowo, skoro może znaleźć się ktoś, kto nie myśli o innych?
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wam się nic nie stało!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, niektórzy motocykliści jeżdżą zbyt brawurowo.. Z resztą, można poczytać o tym często w gazetach- wciąż jakieś wypadki śmiertelne.. Szkoda tylko, że niewinni ludzie także giną w takich wypadkach :/
Brawura i zbyt duża pewność ciebie kierowców to KOSZMAR każdej spokojnie jadącej rodziny! My też byliśmy świadkami takich akcji, nie z motorzystami a z samochodami. MASAKRA! Czasami decyduje kilka sekund i zawsze dziękuję Bogu, że się nie spieszyliśmy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę się, że nic Wam się nie stało.
Pozdrawiam cieplutko.
P.S. Z powodu takich sytuacji jakoś opornie podchodzę do kierownicy i bycia kierowcą, mam prawo jazdy ale nie jeżdżę, choć czasami byłoby mi o niebo łatwiej...