Na bankiecie było fajnie. Moja siostra została z dziećmi po godzinie młodszy spał a po dwóch starszy dołączył. Nie braliśmy taksówki, ja pić nie muszę, w razie czego wolałam mieć auto pod ręką. Wreszcie jak wiedziałam że dzieci śpią odpoczęłam i zrelaksowałam się :) Impreza trochę przypominała mi wesele. Było około 300 osób bankiet odbył się w niesięcinie w pałacu a do tańca przygrywał nam Krzysztof Krafczyk a później był DJ i impreza w stylu lat 80 i 90. Był całkiem smaczny catering, alkoholu nie spożywałam
Nie pamiętam kiedy ostatni raz tańczyliśmy razem, chyba było to na naszym weselu 4 lata temu.
Zdjęcie "z rąsi" zrobiłam z 15 ale wszystko na nich widać tylko nie mnie :)
Zdjęcie pałacu w którym była impreza
Mój mąż.
PS nie mówcie mu że jest tu jego fotka ;)
Moja fotka. I znów prawie mnie nie widać, mąż jak zrobi to albo nic nie ma albo jest malutkie i słabo widać
Musimy z mężem częściej sami wychodzić
oj współczuje z dieciaczkami nic dobrego jak chorują , dużo siły wytrwałości i zdrówka dla dzieci :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTakie wyjścia we dwoje są fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądaliście! Super sukienka ;)
A te choroby, mam nadzieję, że miną!
Też bym gdzieś wyszła z mężusiem.. tak żeby się wystroić.. wyszykować !!
OdpowiedzUsuńAleż wytworny bankiet! Super. Nie wiem czemu ale dopóki nie zobaczyłam Twoich fotek (tych w nagłówku) to zawsze wyobrażałam sobie, że jesteś szatynką:) tak mimowolnie po jakichś wpisach, komentarzach - człowiek tak ma, że coś sobie wyobraża:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mogliście razem wyjść i potańczyć. To ważne, by mieć też czas dla siebie :-)
OdpowiedzUsuń