Już 38 tydzień, czekam już z niecierpliwością i bacznie obserwuję czy są jakieś symptomy zbliżającego porodu. Ale niestety nic na to nie wskazuje, nawet brzuch który mniej więcej na około 2 tygodnie przed porodem opuszcza się nadal jest wysoko. Od czego oczywiście mam straszną zgagę. Od kilku dni z powodu upałów strasznie puchną mi nogi, a wczoraj to chyba pobiły rekord w swojej objętości. Staram się dużo nie chodzić, nawet odpuściłam sobie dzisiaj spacer z dziećmi. Nogi smaruję balsamem z Tołpy i jak najczęściej kładę się (choć na minutkę) z nogami uniesionymi do góry, a na noc wyciągnęłam poduszkę zapasową i trzymam na niej nogi. Jest dużo lepiej. W piątek wizyta u lekarza, zobaczymy co powie. GBS wyszedł ujemny więc jest dobrze. Staś jest strasznie ruchliwy, bracia byli w brzuszku dużo spokojniejsi, a wyjątkowo mocno reaguje na tatusia, jak kiedyś rano położył rękę to mały zaczął kopać dopóki tata nie zabrał ręki a trzymał ją dość długo (sprawdzaliśmy czy przestanie), a może po prostu przybijał mu piąteczkę :D
Spokojnie już niedługo się doczekasz :)
OdpowiedzUsuńOj no co Ty, dwa tygodnie? Mi brzuch spadł w nocy przed porodem :D Będzie dobrze, im dłużej będzie u Ciebie, tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńMi w opu przypadkach spadł 4 tygodnie przed porodem, więc czekam jak się opuści.
UsuńJa jestem w 27 tygodniu ciąży i szczerze mówiąc już odliczam tygodnie do tej magicznej 40-stki :) Tobie już niewiele zostało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://ciazowoidomowo.blogspot.com/
no to juz niewiele zostalo:-)
OdpowiedzUsuńjuz jesteś na samym koncu, takze pwodzenia bo ani się nie obejrzysz a będzie maluszek z Toba :)
OdpowiedzUsuńKochana ja również czekam z utęsknieniem na ten moment :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że uda się już urodzić na dzień mamusi ale synuś niekoniecznie chce przyjść na świat. Mi również nogi biją rekordy puchnięcia, to głównie za sprawą upałów. Ale prawej stopie towarzyszy przeogromny ból i w związku z tym wczoraj byłam na badaniu u lekarza prowadzącego. Okazało się, że mam ogromny zastój wody w ograniźmie, wysłał mnie od razu na badania aby sprawdzić czy nie pojawiło się zatrucie ciążowe. Jutro będę miała pierwsze KTG w szpitalu i w związku z tym też konsultację wyników badań. Zobaczymy jak to będzie...
Mam nadzieję, a wręcz modlę się by poród był blisko.... Trzymam kciuki za Ciebie :*
No i co modliłaś się a za 3 godziny po komentarzu odeszły Ci wody :) Daj znać jaka to modlitwa :D
UsuńKochana to już za momencik :) lekkiego porodu życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z Adasiem mocno,buziaki :)
Ostatnie piękne chwile ciąży (poza tymi wstrętnymi dolegliwościami :P) Trzymajcie się :)
OdpowiedzUsuńTo już naprawdę blisko. Pod koniec ciąży dolegliwości potrafią dać w kość, a pogoda jeszcze Ci nie pomaga. Trzymaj się i odpocznij choć troszkę nim Staś pojawi się na świecie. Strasznie podoba mi się to imię ;), też o nim myślałam, ale mąż się uparł na Franciszka.
OdpowiedzUsuńTo u nas na odwrót najpierw miał być Franek a zostało na Staszku.
Usuń