piątek, 17 kwietnia 2015

Wyczerpanie psychiczne

To pierwszy post od jakiegoś miesiąca może nawet dłużej.
Od czasu napisania ostatniego nie włączałam komputera. Nie czułam takiej potrzeby. Zresztą z FB korzystałam na tel do czasu kiedy nie przestał działać bo ktoś go podeptał. Teraz okupuje tablet męża.
Wydarzenia marcowe kompletnie wybily mnie z rytmu. Dzieci miały zapalenie oskrzeli kiedy wyglądało ze będzie dobrze Antek złapał jakąś bakterie gorączka biegunka kiedy trzy godziny nie chciał jeść pić wiedziałam że się odwodni. Więc powedrowalismy do szpitala który jest koło nas. Tam była pani doktor u której dwa dni wczesniej byłam na kontroli dodatkowo zleciła małemu badania które mieliśmy zlecone w przychodni. Zglosilam problem że Antek nie miał juz drzemek w dzień i znów je ma nawet do 5 godzin trwają. W badaniach wyszła niedoczynność tarczycy. Czekamy na wizytę u endokrynologa.
Zadzwoniłam do mamy jeszcze z izby przyjęć żeby przyjechała nam pomóc mąż został w szpitalu a ja wrocilam. Potem juz się nie dodzwonilam do nikogo (pamiętajcie awarie sieci orange). Około 8 mama przyjechała przywiozła śniadanko.
Wzięła Staszka i po chwili mówi ale on się dziwnie przytula. Ja zerkam na dziecko a ono sine brak kontaktu z dzieckiem. Zaczelam nim potrzasac, dmuchac w niego i nagle zaczął ruszać oczami i robić się różowy. Szybko telefon po karetkę. Zanim przyjechali sytuacja się powtórzyła. W szpitalu mały został zbadany przez kardiologia neurologa i 3 pediatrów. Oprócz tego szereg badań. Ktg, RTG, ciśnienie, badania krwi. Wszystko w normie jedynie RTG wykazało śródmiąższowe zapalenie płuc. Byłam w szoku mały dzień wczesniej dostał kataru nie kasłał nie gorączkował. Niestety do końca żaden z lekarzy nie był w stanie wyjaśnić co się z małym stało. Prawdopodobnie to był bezdech spowodowany zapaleniem płuc. Może omdlenie a nawet jedna lekarka stwierdziła że to były drgawki z bliżej  nieokreślonego powodu. Za tydzień mamy kontrole u neurologa. Oprócz tego często sprawdzamy czy oddycha. Nie chce się nawet zastanawiać co było gdyby dzień był jak codziennie i siedział by w końcu a ja bym robiła śniadanie w kuchni. Gdyby nikt nie zauważył że coś się z nim dzieje.
Zmęczona po zimie po całej tej sytuacji jestem wyczerpana psychicznie i fizycznie. Staszek wstaje po 6 Antek ostatni chodzi spać koło 22-23 w zależności od tego ile śpi w dzień. Staszkowi idą 4 zęby w nocy buzi się 10 razy. Więc tego snu dużo nie ma.
Potrzebuje słońca i chwili spokoju. Ale się nie zapowiada. Mało tego zamiast remontu nowego mieszkania które kupiliśmy jest proces w sądzie. Ktoś nas oszukał i sprzedał go w tracie procesu sądowego a zrobić tego nie powinien. Mieszkania nam nie zabiorą ale nie wiadomo ile czasu będzie trwał proces. Postanowiliśmy do czasu wyjaśnienia nie inwestować więcej pieniędzy.
Nieszczęścia chodzą parami.