czwartek, 25 września 2014

Bo pieluchowanie wielorazowymi jest chorobą.

Tak! Tak i jeszcze raz tak.
Wielorazowe pieluchy uzależniają. Nie wiem jak to działą ale jedna osoba zaraża się od drugiej i mało tego podaje dalej. Mnie w suemie namówiła swoimi postami Weronika znana jako Budująca Mama.  A ja już przekazałam tę chorobę dalej. Kilka osób którym opowiadałam ma ochotę na wielorazowe pieluszki. Jedna ma małe dziecko i już kupiła druga spodziewa się kolejnej pociechy i też chce używać pieluch wielorazowych.
Jednak osoby te są zielone tak jak ja kiedyś byłam dlatego na ich prośbę postanowiłam laikowi (sama jeszcze takim jestem ale co nieco kumam już) przybliżyć co i jak wygląda na zasadzie prostych zdjęć z opisami. Bo wiecie nie taki wilk straszny jak się wydaje i nie taka zła ta tetra :) a i roboty przy tym nie ma jakoś więcej. Mam nadzieję że mi się uda stwożyć te posty bo ostatnio jakoś nie bardzo mam czas. Zresztą nawet jak mam wolne to po prostu wolę sobie poleżeć lub na telefonie przeglądam fb i blogi tych którzy posty wrzucaja na fan page. Więc jeśli kogoś ostatnio zaniedbałam przepraszam. Postaram się nadrobić.

Pozdrawiam.

piątek, 19 września 2014

Wielodzietni wychodzą na spacer!!!

Spacer. Mogło by się wydawać że to nic skomplikowanego. Otwieramy drzwi wychodzimy i podążamy w mniej lub bardziej określonym celu. A co się dzieje zanim otworzymy drzwi wyjściowe??? No u nas są przygotowania. Czasem trwają dłużej niż sam spacer.

1 Zanim powiem że wychodzimy to szykuję ubrania (jak powiem że wychodzimy to dzieci stoją zniecierpliwione pod drzwiami i czekają jak wykonam resztę punktów)

2 Ubrania gotowe. To pakujemy torbę. Jak każdy wie torba kobiety a w szczególności matki musi mieć mnóstwo kieszonek a zawartość jest dla mężczyzn często niezrozumiała.
Po koleji wkładamy:
-pieluchy
-chusteczki wilgotne i chigieniczne
-picie
-przekąski (warto mieć bo jak się okazuje dzieci jak widzą w oddali sklep to robią się zawsze głodne)
-zawsze mam chłopakom po koszulce na zmianę
-czapki (żeby słoneczko nie przygrzało)
-portwel i telefon też muszą być
-opakowanie z czystym zapasowym smoczkiem dla Stasia
-koszyk z zabawkami

3 Zmieniamy pieluchy, myjemy łapki i się ubieramy.  Latem fajna sprawa koszulka, spodenki zmienimy raz dwa.

4 Stanisław wędruje do gondoli. Oczywiście przed wyjściem dostaje mleczko.

5. Zakłądamy skarpety buty i udajemy się do drzwi.

6 Pod drzwiami inspekcjia po raz drugi czy wszystko czyste czy nie brakuje komuś buta i wychodzimy.


Bo czasem ktoś przed wyjściem spodnie mazakami pomaluje


My już po drugiej stronie drzwi  a nagle Jankowi przypomia się że do toalety musi. No to się wracamy całą 4. W między czasie Antek zdąży zdjąć buty i skarpety.  Więc ubieram go po raz drugi.
Wychodzimy drzwi zamknięte i tylko kilka sekund dzieli nas od tego żeby być już przed blokiem. Stelaż od gondoli stoi na dole wpinamy gondolę już miałam wychodzić a tu nie ma Antka. Nie widać go ale słychać. Zdążył wejść na 2 piętro. Biegnę po schodach przynieść Antka a Janek dzielnie pilnuje wózka ze Stasiem. Zakładamy jeszcze Antkowi szelki bo zaraz przed blokiem jest ruchliwa droga.



5-10 minut i jesteśmy na miejscu.

A na miejscu błogi spokój. no może poza biegającymi i krzyczącymi dziećmi. Ale się tu zawsze zrelaksuje.
 Plac zabaw ogrodzony wejścia pilnuje zamykana furtka. Staś z reguły śpi w wózku. A mama trochę relaksuje się na ławeczce  kątem oka obserwując swoje maluchy. Po chwili relaksu bawimy się razem. No bo kto jak nie mama odnajdzie na dnie piaskownicy mokry piasek co by babeczki fason trzymały. Trochę się pobujamy, trochę pokręcimy na karuzeli. I po godzine półtorej droga powrotna :)


poniedziałek, 15 września 2014

3 miesiące za nami

Za nami już trzy miesiące Staszka. Synuś rośnie jak na drożdzach. I już nie jest malutkim niemowlaczkiem który tylko je i śpi. Z dnia na dzień nabiera nowych umiejętności.
Umie piąstkami trafić do buzi, oraz chwycić przedmiot i próbuje wkładać go do buzi.
Umie wydawać z siebie dźwięki radości :) kiedy głośno się uśmiecha oraz inne dźwięki.
Potrafi obserwować wiszące zabawki i przyglądać się im z zaciekawieniem.
Trzymany na ręcach próbuje dźwignąć głowę i delikatnie oderwać tułów od mojej ręki. Pierwszy raz byłam w szoku bo nie zauważyłam że moje dziecko już jest takie duże i takie silne a te trzy miesiące minęły naprawdę tak szybko jak nigdy dotąd.

Ulubioną zabawką Staszka jest Leka z Ikei potrafi gadać i uśmiechać się do niej pół godziny
 źródło internet


Karmimy się nadal tylko i wyłącznie piersią, bez przepajania i dokamiania mm.

Kąpiele są co dwa dni zgodnie z zaleceniami lekarza choć mały tak je uwielbia że mogły by być codziennie. Jest po nich spokojny i wyciszony bez problemów zasypia.

Zasypianie wieczorne jak i to w ciągu dnia wygląda podobnie. Kłade Stasia do łóżeczka otulam go kocykiem daje smoczka i mały sobie sam idzie spać. W ciągu dnia ma jakieś 4 dżemki z czego koło południa jest taka dłuższa ale nie ma konkretnie wyznaczonej pory spania. na noc zasypia miedzy 18 a 19.30 rano wstaje kolo 8 a nawet 9 w miedzyczasie daje znac ze jest głodny i je na śpiocha. Słoneczko śpi w swoim łóżeczku.

W dzień nosi pieluchy wielorazowe nocą zakładamy pampersa 2

Ubranka 68/74 choć niektóre 62 sa nadal dobre


I ten jego uśmiech :)

wtorek, 9 września 2014

Ślimaczki z szynką na ciepło

Ciepłe pyszne śniadanko. Cos na szybko gdy nie mamy pomysłu.

Czego potrzebujemy:

-Opakowanie ciasta francuskiego
-Jedno jajko
-15dag szynki
-Pół papryki
-Ser żółty ja starlam,na tarce objętościowo tyle co było szynki
-Łyżka śmietany kwaśnej

Białko mieszamy razem z szynką i papryką pokrojoną w kostkę dorzucamy starty ser, śmietanę, sól pieprz do smaku.
Rozwijamy ciasto i smarujemy farszem zostawiając wolny brzeg do zlepienia i zwijamy w rulonik. Kroimy w plastry 2-3 cm. Smarujemy żółtkiem i pieczemy około 15 minut w 200 stopniach.

Można dodać szczypiorek ale nie mialam tym razem.

Z jednego opakowania ciasta wyszło 9 bułeczek

poniedziałek, 1 września 2014

1 września witaj szkoło. Ale nie u nas.

Dzisiaj wielki dzień dla dzieci. Wiele z Was pierwszy raz zaprowadza je dzisiaj do szkoły/przedszkola. Dzień ten przeżywają i dzieci i rodzice że ich pociechy już takie duże, jak dadzą sobię radę, jakich będą mieć rówieśników. Te i inne pytania nasuwają się nie jednej mamie.
Wielki dzień ale nie u nas.
Choć Jan ma już 4 lata to zostaje z mamą i braćmi w domu.
Od ponad roku wszyscy mówią żeby go posłać do przedszkola. Wiele osób się pyta czemu jeszcze nie chodzi do przedszkola, czemu znów go w tym roku nie puszczam.
Powodów jest wiele.
Po pierwsze siedzę w domu z dziećmi młodszymi więc nie widzę sensu żebym musiała płacić komuś za opiekowanie się moim dzieckiem. Choć wiele moich koleżanek puszcza dzieci żeby mieć czas dla siebie.
Po drugie nie miałabym sumienia budzić rano Stasia i Antosia tylko dlatego żeby Janka zaprowadzić do przedszkola.
Po trzecie zdrowie dzieci jest dla mnie najwazniejsze. Jak wiemy w przedszkolu jest wiele chorób i zarazków a ja nie chcę żeby dzieci chorowały. Wiadomo jak to jest jedno dziecko chore to z reguły choruje cała rodzina. Wolę oszczędzić chorób Antkowi który nie może brać antybiotyków jak i Stasiowi który ma niespełna 3 miesiące.
Po czwarte dzieci tak szybko dorastają ten rok będziemy spędzać razem i cieszyć się sobą zanim pójdzie Jan do szkoły. Razem malujemy, uczymy się liczyć, czytamy i robimy wiele fajnych rzeczy które rowijają jego wyobraźnię i zdolności manualne.


Ale postanowione jest że w przyszłym roku gdy Janka obejmie już obowiązkowe nauczanie do przedszkola razem z nim pójdzie Antek. A ja zajmę się pracą w domu.