piątek, 19 września 2014

Wielodzietni wychodzą na spacer!!!

Spacer. Mogło by się wydawać że to nic skomplikowanego. Otwieramy drzwi wychodzimy i podążamy w mniej lub bardziej określonym celu. A co się dzieje zanim otworzymy drzwi wyjściowe??? No u nas są przygotowania. Czasem trwają dłużej niż sam spacer.

1 Zanim powiem że wychodzimy to szykuję ubrania (jak powiem że wychodzimy to dzieci stoją zniecierpliwione pod drzwiami i czekają jak wykonam resztę punktów)

2 Ubrania gotowe. To pakujemy torbę. Jak każdy wie torba kobiety a w szczególności matki musi mieć mnóstwo kieszonek a zawartość jest dla mężczyzn często niezrozumiała.
Po koleji wkładamy:
-pieluchy
-chusteczki wilgotne i chigieniczne
-picie
-przekąski (warto mieć bo jak się okazuje dzieci jak widzą w oddali sklep to robią się zawsze głodne)
-zawsze mam chłopakom po koszulce na zmianę
-czapki (żeby słoneczko nie przygrzało)
-portwel i telefon też muszą być
-opakowanie z czystym zapasowym smoczkiem dla Stasia
-koszyk z zabawkami

3 Zmieniamy pieluchy, myjemy łapki i się ubieramy.  Latem fajna sprawa koszulka, spodenki zmienimy raz dwa.

4 Stanisław wędruje do gondoli. Oczywiście przed wyjściem dostaje mleczko.

5. Zakłądamy skarpety buty i udajemy się do drzwi.

6 Pod drzwiami inspekcjia po raz drugi czy wszystko czyste czy nie brakuje komuś buta i wychodzimy.


Bo czasem ktoś przed wyjściem spodnie mazakami pomaluje


My już po drugiej stronie drzwi  a nagle Jankowi przypomia się że do toalety musi. No to się wracamy całą 4. W między czasie Antek zdąży zdjąć buty i skarpety.  Więc ubieram go po raz drugi.
Wychodzimy drzwi zamknięte i tylko kilka sekund dzieli nas od tego żeby być już przed blokiem. Stelaż od gondoli stoi na dole wpinamy gondolę już miałam wychodzić a tu nie ma Antka. Nie widać go ale słychać. Zdążył wejść na 2 piętro. Biegnę po schodach przynieść Antka a Janek dzielnie pilnuje wózka ze Stasiem. Zakładamy jeszcze Antkowi szelki bo zaraz przed blokiem jest ruchliwa droga.



5-10 minut i jesteśmy na miejscu.

A na miejscu błogi spokój. no może poza biegającymi i krzyczącymi dziećmi. Ale się tu zawsze zrelaksuje.
 Plac zabaw ogrodzony wejścia pilnuje zamykana furtka. Staś z reguły śpi w wózku. A mama trochę relaksuje się na ławeczce  kątem oka obserwując swoje maluchy. Po chwili relaksu bawimy się razem. No bo kto jak nie mama odnajdzie na dnie piaskownicy mokry piasek co by babeczki fason trzymały. Trochę się pobujamy, trochę pokręcimy na karuzeli. I po godzine półtorej droga powrotna :)


12 komentarzy:

  1. ALe Ty jesteś dzielna kobitka :) Że Ty ogarniasz tych Trzech Muszkieterów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana jesteś wielka :)
    Mi się ciepło zrobiło od samego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię, że ogarniasz całą trójkę mi czasem z jednym ciężko się wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie przy jednym czasem dużo zachodu podczas wychodzenia z domu a co dopiero gdybym miała takie małe jeszcze jedno czy więcej.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Cię, że dajesz radę z 3 :D czasami z jednym jest się ciężko wyrobić jak mniemam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chylę czoła. Ja bym chyba zwariowała :D Kiedyś mieszkałam na 3 piętrze i z reguły Starszemu się przypominało, że chce siku jak byliśmy na parterze :) Teraz mieszkamy na parterze, ale Starszy często mi ucieka, nie chce się ubierać, woli zostać w domu. Mamy teraz bunt 3 latka, na szczęście Młodszy jak słyszy, że mówię: "Wychodzimy", to od razu idzie do wózka (trzymam go w domu) i mówi "Paaaa, papa" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szacunek naprawdę, że masz czas na blog przy dzieciach :D Ja przy jednym słabo wyrabiam ! :) A relaks na placu zabaw ?
    Ja szału dostaję! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam, chociaz czasami mam podobnie
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem szczęśliwym posiadaczem jednej sztuki, ale czasami mam wrażenie, że daje mi za dwóch. Tylko osiwieć i wyłysieć jednocześnie. A z trójką :O! Dzielna jesteś. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. :) u nas też nie ma mowy o wcześniejszym informowaniu o wyjściu. I dodatkowo z racji odpieluchowywania mamy zestaw majtki, skarpetki i spodenki na zmianę :) Z koszulką nie szaleję, jak pobrudzi, będzie w brudnej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. z tym brakiem buta to trzeba uważać...bo raz moja córka wyszła na zewnątrz w jednym bucie, dobrze że w drodze do samochodu się zorientowałam :)

    OdpowiedzUsuń