piątek, 1 sierpnia 2014

Fast food i dziecko 6 miesięczny!!!! Jak rozszeżamy dietę?


Wiadomo że dietę rozszeżamy powoli i mniej lub bardziej trzymamy się określonych reguł, a dziecko czasem spróbuje nowości z naszego talerza. Jeden z produktów podamy wcześniej lub później.  I nie mam zamiaru tu teraz pisać co kiedy i jak. Chcę wam przytoczyć kilka cytatów z forum dla matek które sprawiły że zaczęłam się zastanawiać czemu ludzie tak robią skoro mają świadomość że tak być nie powinno.

"Podałam 6 miesięcznemu dziecku frytkę nieposoloną, czy jestem wyrodną matką???"  I tu padają odpowiedzi a matki przechwalają się co i kiedy dawały dzieciom.

"Tak jesteś okropną matką :) nie przejmuj się tym co ludzie gadają bo byś oszalała i zgłupiała!!!!! Moja mama podawała nam zupe na gołębiu jak mieliśmy 2 miesiące a jabłko od 3 tygodni. I wszyscy żyjemy"
Świetnie że wszyscy żyją, ale czy nie będą mieli problemów??? Ja bym dziecku nie podałą tak wcześnie jabłka nawet jeśli było by z naszej chodowli, dziecko przełknie i przeleci jedzenie przez układ trawienny jak to wpłynie na tak mały organizm nie mam pojęcia.

"Moje dziecko od urodzenia jest na mleku krowim lekarz popiera mój wybór a jak miało 6 miesięcy próbowało frytek i innych fast-fodów i dziecko rośnie jak na drożdzach, mało choruje" 
No tak rośnie a czemu ma nie rosnąć skoro je ale czemu napychać tak małe dziecko pustymi kaloriami i do tego w większości samą chemią. Nic wartościowego.  Co do mleka krowiego to obecnie nie zaleca się spożywać przed pierwszym rokiem, wiadomo silny alergen w postaci białka może uczulać i zrobić więcej złego niż dobrego.

"Ja córce dałam najpierw czekolady, bardzo ją lubi" 
Wszystkie dzieci lubią czekoladę bo jest słodka a kako jest silnym alergenem.
Ale żeby dziecku dawać najpierw czekoladę. Nie rozumiem tego.


Takich przykładów są tysiące. Ludzie mówią ale mi dawali kiełbasę jak miałam 6 miesięcy i mi nic nie jest. No tak nic nie jest ale te 30 lat temu wędlinę czy kiełbasę robiło się po domach bez polepszaczy i chemii.
Czemu specjaliści dietetycy robią tabele z tym jak żywić niemowlęta kiedy i jak wprowadzać produkty. Bo świat się zmienia i żywność jak i roślinność jest coraz bardziej modyfikowana i genetycznie ulepszana, a w gotowych produktach jest coraz więcej chemii i polepszaczy smaku.
Dziś wiemy że są to  szkodliwe substancje a co będzie z organizmami dzieci za 20 lat jeśli będą tylko jadły niezdrową żywność. Można zaobserwować na przykładzie mieszkańców USA gdzie bardzo dużo dzieci ma cukrzycę i nadwagę. A w dorosłym życiu często są chorobliwie otyli.
Czy napewno chcemy żeby nasze dzieci startowały z takiej pozycji.
Wiadomo że chemii dzisiaj nie unikniemy ale możemy starać się dać jej dziecku jak najmniej. A jeśli będziemy starali się dawać dziecku jak najmniej przetworzone jedzenie i od małego przyzwyczajać do kaszy, warzy i owoców dziecko jak podrośnie nie powie że jedzenie jest niedobre.
Moje chłopaki uwielbiają warzywa, owoce, ryż i kaszę. A owsianka może być naprawdę smacznym daniem (sama uwielbiam tąką zjeść)
Oczywiście nie jestem święta i sama daje dzieciom od czasu do czasu coś słodkiego.
Bo uważam że wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem




5 komentarzy:

  1. Na początku byłam zafiksowana na punkcie zdrowego jedzenia dla Kajeczki i już mi przeszło, co nie oznacza, że je same niezdrowe rzeczy. Nabrałam dystansu i przyznaję, że czasem zje 3 frytki i do tego posolone, zwykle gdy my je jemy, np. w trasie lub gdy najdzie nas jakaś nieodparta pokusa, czyli w sumie rzadko.
    Co do jabłka, ja dałam w 3 miesiącu życia i dawałam co dwa dni łyżeczkę soku ze startego jabłka. To jabłko nas uratowało, bo moje dziecko w ogóle nie robiło kupy. Ósmego dnia bez kupy prowokowałam ją czopiem, co było traumą dla niej i dla nas. Po jabłku problem zniknął i wszystko zaczęło się normować. Sposób ten poleciła stara pediatra. Nie uważam, że wszystko, co robiło się kiedyś jest złe. Zalecenia się zmieniają i są sytuacje, w których według mnie można odbiec od schematu, np. z wprowadzaniem glutenu. Zalecenia WHO są inne, a np. nasza alergolog zaleca jeszcze inaczej, biorąc pod uwagę naturalne, miesięczne okienko immunologiczne w życiu dziecka. Myślę, że dawanie zupy na gołębiu noworodkowi to gruba przesada, choć sama jestem z pokolenia, które taką dostawało w 3 miesiącu, a w 4 wcinało mięcho z gołębia, bo dziadek takowy posiadał na podwórku. :-) Natomiast inne, drobne odstępstwa... no nie jestem idealna. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A na jakim forum? Właśnie szukam swojego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi niektórych dzieci :/ mój Starszy miał chyba ze 2 lata jak próbował pierwszej frytki. Do fast foodów nie chodzimy, w domu również ich nie ma, więc na szczęście nie mam problemu :) za to frytki z marchewki ostatnio robią furorę :p

    OdpowiedzUsuń
  4. a jak podawałam wszystko dzieciakom - w miare rozsądku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. poprawne nawyki żywieniowe należy kształtować od najmłodszych lat...dlatego fast-foodom mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń